E-learning w Polsce i LBC – Marek Hyla
Zapytałem Marka Hylę o branżę e-learning w Polsce – jej rozwój i bolączki oraz oczywiście o LBC – Learning Battle Cards – ideę, którą warto promować. Zapraszam!
Tomasz Jankowski:
Czy Twoim zdaniem polska branża e-learning jest gotowa na takie dzielenie się know-how o rozwiązaniach (metodyce i technologii), jak dzieje się to w USA (myślę o takich eventach jak DevLearn eLearning DemoFest)? Czy tez nadal jest trochę tak, że firmy zatrzymują sekrety dla siebie i nie chcą dzielić się przykładami?
Marek Hyla:
Myślę, że jest nie tylko gotowa, ale jest to też jej silną potrzebą. Rozróżniłbym tu jednak dwie strony medalu dzieląc branżę na stronę dostawców oraz stronę odbiorców. Ta pierwsza, z natury rzeczy czuje znacznie większe obawy przed dzieleniem się wiedzą, doświadczeniami i pomysłami niż ta druga.
Tezę tę mogę potwierdzić rezultatami badań, które w gronie XY Learning Team przeprowadziliśmy w 2012 roku. W ramach badania „Learning Problems – E-Solutions” przeprowadziliśmy 20 pogłebionych wywiadów z przedstawicielami korporacyjnego e-learningu i w ponad połowie tychże rozmów silnie wybrzmiała taka potrzeba.
Konkurs podczas E-learning Bootcamp, imprezy, którą e-learning.pl wspólnie z Articulate zorganizowało w dniach 27-31 lipca 2015 roku pokazuje też, że przedstawiciele strony klienckiej nie mają wielkich oporów przed dzieleniem się swoimi ciekawymi pomysłami. Mamy nadzieję wprowadzić tę formułę do kalendarza jako zdarzenie cykliczne budując w ten sposób przestrzeń do wymiany doświadczeń.
Tomasz Jankowski:
W wielu polskich firmach pracownicy są zmęczeni kiepskimi szkoleniami e-learningowymi i nie chcą tej formy szkoleń. Jakimi przykładami ich przekonać (w tym ich menedżera HR), że slajdumenty, czy „wielkie listy zapomnienia”, z którymi mieli do czynienia, to nie jest e-learning?
Marek Hyla:
Patrzę na to zagadnienie trochę inaczej. Celem szkoleń nie jest to, aby były fajne, ale aby skutecznie i optymalnie (według kryteriów, które określi sobie organizacja) zbudowały konkretną kompetencję. Czasami więc „slajdowiska” mogą okazać się adekwatnym dla potrzeb danej organizacji rozwiązaniem. Są proste, dobrze przygotowane podają w pigułce wiedzę, są tanie i szybkie w opracowaniu. OK – są uciążliwe w użytku, ale takie jest już życie zawodowe, że czasem trzeba zrobić coś, co niekoniecznie jest ciekawe i pasjonujące. Faktem jest jednak nie można formami pasywnymi zbyt często katować pracowników, bo w konsekwencji zabijemy ideę samorozwoju w organizacji.
W moim odczuciu bardzo silnym mechanizmem przekonującym do e-learningu jest pokazywanie jego ludzkiej twarzy. „Fajność” e-learningu, rozumiana nie tylko jako skuteczność, ale także angażowanie, budowanie flow, etc. należy budować poprzez wykorzystywanie naturalnych potrzeb osób szkolonych takich jak: eksperymentowanie, uczenie się z innymi, realizowanie zadań na stanowisku pracy, duma ze zdobywania nowych umiejętności, itd. To, nawiasem mówiąc, nie dotyczy tylko e-learningu, ale każdej innej formy rozwoju kompetencji. Z tego też powodu my w naszych produkcjach e-learningowych staramy się często ?wychodzić poza ekran komputera? i np. stymulować działania rozwój na styku przełożony-podwładny, co stanowi warunek konieczny do skutecznego rozwoju pracowników.
Mając to na uwadze przy ostatnich zmianach barw marketingowych wprowadziliśmy na sztandary e-learning.pl hasło „E-learning jest dla ludzi”.
Tomasz Jankowski:
Jak już klient zobaczy dobry e-learning, to z reguły się on podoba. Jak przychodzi do rozmów o cenie, to już się mniej podoba. Taki e-learningowy „Passat”, albo „Skoda”, a niekoniecznie „Mercedes”, to jakie rozwiązanie?
Marek Hyla:
Moim zdaniem to rozwiązanie bezpieczne dla Klienta: solidnie przygotowane, bezbłędne, zgodne z kanonem. Bez fajerwerków, ale też i bez zbędnych elementów tworzonych jako „sztuka dla sztuki”. Taki materiał jest przygotowany we współpracy z Klientem, ale nie pod jego dyktando – to przecież my znamy się na tym jak projektować e-szkolenia, a kompetencją Klienta jest to rzadko. Jak kupujesz tę przysłowiową Skodę to nie każesz sobie dokręcić dodatkowego koła, albo przełożyć kierownicy na tylne siedzenie. Jak jednak pracujesz z Klientem nad e-szkoleniem, to zdarza się słyszeć „chciejstwa”, które są wbrew regułom e-learningowego świata.
Tomasz Jankowski:
Ile zastrzyków kasy unijnej było śmiercionośnych, a ile pobudziło branżę? Kiedy Twoim zdaniem rynek e-learning się ustabilizuje? Co można zrobić, aby szybciej odratować branżę?
Marek Hyla:
Myślę, że fundusze unijne znacznie bardziej zdestabilizowały rynek szkoleń tradycyjnych niż e-learningowych. Produktem ubocznym EFSów było np. pojawienie się ogromnej liczby trenerów na rynku polskim czego rezultatem był dramatyczny spadek jakości szkoleń jak również spadek cen usług szkoleniowych.
Branża e-learningowa wyszła moim zdaniem na remis. My na przykład, dzięki funduszom unijnym wzbogaciliśmy szereg projektów rozwojowych o bardzo ciekawe komponenty e-learningowe, których wdrożenie bez wykorzystania tychże funduszy byłoby niezwykle trudne. Przykładowo: uruchomiliśmy masywny projekt e-learningowych dla pracowników produkcji Firmy Oponiarskiej Dębica, gdzie 1450 pracowników przeszło dwa, opracowane przez nas szkolenia e-learningowe wykorzystując stanowiska robocze, które sfinansowano w całości w funduszy unijnych. Nie można też zapomnieć o Akademii PARP, która spopularyzowała e-learning wśród firm małych oraz średnich. Po stronie negatywów widzę natomiast szereg różnego rodzaju rozwiązań e-learningowych, które pozyskały środki głównie z funduszy przeznaczonych na innowacyjność. Ostatnimi czasy „naprodukowano” wiele rozwiązań głównie funkcjonujących w chmurze, które często ani nie są innowacyjne, ani nie mają szans na zgromadzenie masy krytycznej użytkowników uzasadniających ich powstanie i działanie.
Tomasz Jankowski:
Jak Twoim zdaniem będzie wyglądała przyszłość poniższych narzędzi na polskim rynku?
- narzędzi klasy authoring tools,
- stetryczałego SCORMa i jego następcy TinCanAPI,
- platform e-learning, w tym Moodle,
- różnych form e-learningu (ESN, media społecznościowe…)
Marek Hyla:
Bliska przyszłość każdego z rozwiązań e-learningowa jest stosunkowo łatwa do przewidzenia – wystarczy patrzyć na rynek USA, potem Wielkiej Brytanii i z dużych prawdopodobieństwem można bawić się we wróżkę? Nie ma bowiem powodów, aby nasz rynek rozwijał się znacząco inaczej od rynków, które wyprzedzają nas o lat kilka.
Ostatnie dwa-trzy lata to ogromny wzrost zainteresowania narzędziami autorskimi wynikający z bardzo dynamicznego rozwoju rynku. Narzędzia tego typu powstają zarówno w Polsce, jak i są importowane. Jako partner i dystrybutor narzędzi Articulate widzimy bardzo znaczący wzrost zainteresowania tą materią.
Sądzę, że przed TinCanem jest jeszcze daleka droga. Prawdziwa siła tej specyfikacji tkwi w masie krytycznej podmiotów, które będą ją stosować. Uzyskanie tejże masy będzie jednak procesem długotrwałym. Nie można też zapominać, że wciąż nie zostały rozstrzygnięte różnego rodzaju dylematy związane z TinCan – np. kto jest właścicielem zbieranych przez te mechanizmy danych, czy też w jakim stopniu osoba szkolona ma mieć nad tymi danymi kontrolę.
Platformy e-learningowe przeżywają dziś kolejną rewolucję wchodząc w chmurę, będąc integrowanymi z systemami zarządzania talentami, czy też wchodząc w nurt gryfikacji oraz uspołeczniania procesu rozwojowego. To uspołecznianie działań szkoleniowych, również w kontekście coraz głębszej internalizacji modelu 70:20:10 oraz rozumienia wagi rozwoju przez całe życie wydaje mi się bardzo silnym trendem.
Tomasz Jankowski:
BHP, compliance i ostatnio antymobbing to często pakiet „obowiązkowy” dla formy e-learningowej. A jakie obszary tematyczne w polskich firmach wynikają z rzeczywistej potrzeby szkoleniowej, do której warto zdecydować się na e-learning lub blended learning?
Marek Hyla:
Jest szereg „evergreenów” e-learningu. Wymieniłbym tu szkolenia produktowe, szkolenia z zakresu on-boardingu, compliance, procedur wewnętrznych, itd. Mechanizmy e-learningowe są też bardzo często wykorzystywane w procesach zmiany – w szczególności przy wdrażaniu w firmach nowych systemów informatycznych używa się symulacji do nauczenia posługiwania się nimi.
Coraz częstszą potrzebą polskich firm jest też ich rozwój w domenie… e-learningowej. Polskie organizacje chcą znać się na e-learningu, umieć projektować e-szkolenia, albo chociaż dobrze rozumieć ten proces, umieć je samodzielnie tworzyć. Polskie organizacje chcą również lepiej wykorzystywać mechanizmy e-learningowe. Stąd sukces E-learning Bootcamp, którego głównym celem był właśnie rozwój tych kompetencji. Stąd też rosnące zainteresowane naszymi usługami doradczymi, których celem jest rewitalizacja procesów e-learningowych po stronie Klienta.
Tomasz Jankowski:
Learning Battle Cards. Jest talia. Jest promocja narzędzia na świat. Jest giga zbiór na Pintereście. Lada moment książka (przy okazji – po angielsku też będzie?). Czego jeszcze możemy się spodziewać? Więcej kontentu cyfrowego? Szkoleń?
Marek Hyla:
Learning Battle Cards to idea, w którą wsiąkneliśmy w gronie XY Learning Team w roku 2011. Koncepcja ta rozwija się bardzo organicznie i przy wsparcie wielu kontrybutorów – naszych przyjaciół, znajomych i „znajomych-znajomych” z branży. Tu, zupełnie przy okazji, chciałbym podziękować wszystkim, którzy nas w tej przygodzie wsparli i wspierają…
Mamy talię karet opisujących różne formy rozwojowe – jest ich w tej chwili 108. Mamy napisaną po polsku książkę, która, wraz z talią kart, wydana zostanie przy dobrych wiatrach jeszcze w tym roku. Póki co wydawnictwo Wolters Kluwer, które opublikuje materiał, zainteresowane jest wyłącznie polską wersją publikacji – zobaczymy co przyniesie dalsza przyszłość…
Od samego początku myśleliśmy o LBC jako produkcie dedykowanym na rynek zagraniczny – stąd pierwsza wersja kart powstała w języku angielskim po czym tłumaczyliśmy ją na wersję polską. Trochę nie dziwi więc nas fakt, że mimo braku promocji już mamy 45 pre-orderów na anglojęzyczną wersję kart. Konsekwencją założenia dotyczącego dedykowania produktu na rynki światowe jest też funkcjonująca pod adresem http://www.pinterest.com/lbcards przestrzeń agregująca infografiki dotyczące poszczególnych metod edukacyjnych.
Spodziewać się można jeszcze kilku produktów LBC. W zasadzie gotowy jest już LBC Development Kit – pakiet projektanta szkoleń, który gryfikuje proces projektowania procesów rozwojowych. LBC DK składa się z magnetycznej, suchościeralnej planszy o formacie 100 x 50 cm, która buduje strukturę pracy nad projektem. Na planszy tej „gramy” zbiorem ok. 200 żetonów definiujących różne działania wchodzące w skład procesu rozwojowego, dodajemy notatki, pracujemy na post-itach, etc. Właśnie kilka dni temu prowadziłem pierwsze warsztaty przy użyciu tego narzędzia i wyniki są bardzo obiecujące a opinie na temat samego narzędzia bardzo pochlebne. Kilka wizualizacji z tego warsztatu można zobaczyć tutaj: https://www.pinterest.com/lbcards/lbc-development-kit/. Wprawdzie pre-ordery jeszcze nie są uruchomione, ale jak ktoś jest bardzo zainteresowany narzędziem – można się już z nami kontaktować. Drugim narzędziem, które pojawi się też wkrótce jest LBC Map. Będzie to duża wizualizacja form rozwojowych w formie mapy i konstelacji rozwiązań. Jej celem, jak i celem wszystkich innych rozwiązań z rodziny LBC, będzie inspiracja i otwieranie umysłu w procesie myślenia o edukacji i rozwoju ludzi. Myślimy również o uruchomieniu witryny pozwalającego na social learning wokół idei LBC oraz na crowd-sourcingową pracę nad tą koncepcją.
Informacje o rozwoju rozwiązania publikujemy na witrynie www.learningbattlecards.com. Tam też można znaleźć informacje o drogach kontaktu z nami.
Tomasz Jankowski:
Kilka lat temu zapytałem Cię dlaczego zamknąłeś bloga „Szkolenia XXI wieku?. Odpowiedziałeś, że zacząłeś zjadać swój własny ogon, zataczać krąg. Ostatnio jednak wzmożyła się Twoja aktywność w sieci. Gdzie najczęściej zaglądać, aby czytać Twoje nowe artykuły?
Marek Hyla:
Blog zawsze miał być dla mnie przede wszystkich mechanizmem rozwojowym. Przez jego pisanie, formułowanie myśli, research niezbędny do tego by pisać mądrze i na temat buduję swoje kompetencje i dbam o ich aktualność. Ważną wartością dodaną jest również budowanie osobistego brandu. Dopiero na trzecim miejscu listy wartości związanych z pisaniem bloga, czy też publikowaniem materiałów na LinkedIn znajduje się to, co daję czytelnikom.
Ostatnio zacząłem publikować posty na www.eLearningIndustry.com, do których odnośniki umieszczam na blogu LinkedInowym. Praca w tych miejscach stymuluje mnie nie tylko do rozwoju w domenie e-learningowej, ale także do rozwoju komunikowania się w języku angielskim. I tu, i tu można mnie znaleźć jeśli chce się poczytać moje przemyślenia. Zapraszam wszystkich do refleksyjnego śledzenia wpisów, zlinkowania się ze mną na LinkedIn, lajkowania, share?owania, etc. Chcę pokreślić słowo „refleksyjnego” – uważam, że szczególnie w domenie e-learningowej refleksja (czas na nią, stymulowanie jej) jest bardzo zaniedbywanym mechanizmem rozwojowym.
Tomasz Jankowski:
Bardzo dziękuję za rozmowę!
Marek Hyla:
Cała przyjemność po mojej stronie!
Marek Hyla – Dyrektor Zarządzający w e-learning.pl, współzałożyciel XY Learning Team. Od lat z pasją angażuje się w rozwój rynku e-learningowego w Polsce. Prelegent wielu zagranicznych oraz krajowych konferencji poświęconych wykorzystaniu nowoczesnych technologii w rozwoju ludzi. Autor „Przewodnika po e-learningu” (V wydanie na rynku już wkrótce) oraz książki „Learning Battle Cards – Projektowanie efektywnych procesów rozwojowych w oczach praktyków”, która zostanie wydana nakładem Wolters Kluwer w ciągu najbliższego pół roku. Więcej informacji: https://pl.linkedin.com/in/marekhyla